czwartek, 18 października 2012

"Z Gnojowej Bednarska",
czyli o jednej z najbardziej 'skarpowych' ulic Warszawy

Tekst publikujemy dzięki uprzejmości redakcji miesięcznika "Stolica".

  

Piotr Otrębski

Kto by pomyślał, że w takiej ciasnocie, w takiej ciszy, niemal nudzie, może się zdarzyć tak wiele. Ulica Bednarska miała chwile lepsze i gorsze. Zwykle jakby odwrócona tyłem do miasta, dawniej pełna różnego rodzaju nieczystości i cuchnąca, dziś jest jedną z najbardziej urokliwych ulic stolicy.



Dobra nazwa ulicy jest informacją o niej. Wiąże się z nią w sposób nieprzypadkowy i często, w przeciwieństwie do nazw odosobowych, trwały. Czasem jednak po latach imię danej ulicy zdaje się być kompletnie wyabstrahowane od jej charakteru. Dajmy na to: Aleja Róż czy ulica Jasna. Na pierwszej próżno szukać ogrodów różanych, druga – wąska i ciasno zabudowana – nie ma już w sobie nic z wolnej rozświetlonej przestrzeni.

Są jednak takie nazwy ulic, którym należy się raczej miano przezwisk,  wcale nie złośliwych, ale dosadnych. Tych dni są policzone i w końcu zostają  zastąpione innymi – jak niepoprawny politycznie patron. W Warszawie do takich przykrych nazw należały te, których źródłosłowem był prawdziwie cuchnący… „gnój”. I tak w roku 1902 ulicę Gnojną przy Gościnnym Dworze na placu Za Żelazną Bramą, na wniosek samych mieszkańców, przemianowano na Rynkową. Wiele wody w Wiśle upłynęło od kiedy zamiast ulicy Gnojnej na Starym Mieście mamy Celną. Popularny taras widokowy u wylotu tejże Celnej to nic innego jak dawne wysypisko śmieci znane niegdyś jako Gnojna Góra. Kiedy w 1774 r. oficjalnie zakazano składowania w tym miejscu odpadów, a po latach mieszkańcy syreniego grodu przepis łaskawie uszanowali, Góra Gnojna  zmieniła się w Zieloną.

Wąwóz nieczystości

Prawda jest taka, że Warszawa przez wieki po prostu żyła na tym, co wydaliła. Wodę pitną czerpała obok „kloacznego dołu”, fekalia przechowywała w naczyniach kuchennych i wylewała przez okna wprost na ulicę. Takie miasto upamiętniła literatura. Mikołaj Biernacki w II połowie XIX wieku pisał: „Warszawo moja! (…) Czy ciągle kwaśne popijasz piwko? / A biorąc miarę ze zgniłej wody,/ Uważasz siebie za Paryż młody?”. Bardziej naturalistycznie do rzeczy podszedł Bolesław Prus, który w „Lalce” zawarł taki opis Powiśla: „Wznosił się tu pagórek najobrzydliwszych śmieci, cuchnących, nieomal ruszających się pod słońcem, a o kilkadziesiąt kroków dalej leżały zbiorniki wody, którą piła Warszawa (…). Zdawało się, że to nie ludzie, ale widma ukrytych tutaj chorób, które odziały się w wykopane w tym miejscu szmaty”.

wtorek, 2 października 2012

26 maja 2013 odbędzie się druga
Majówka na Skarpie

19 września spotkaliśmy się w Bibliotece Ordynacji Krasińskich. Co się działo i co ustaliliśmy?

fot. Tomasz Kwiatkowski, http://tkwiatkowski.blogspot.com/
Przede wszystkim zapadła wspólna decyzja, że:

drugą edycję Majówki na Skarpie zorganizujemy 26 maja 2013 roku (w „ostatnią niedzielę maja”).

To znaczy, że mamy aż 8 miesięcy na jej przygotowanie, czyli ponad dwa razy dłużej niż za pierwszym razem i ten czasowy komfort na pewno przyniesie pozytywne efekty. Ale po kolei…

poniedziałek, 1 października 2012

Re-kapitulacja? Podpisz petycję!

Przez całe lato w Bibliotece Ordynacji Krasińskich działała niezwykła inicjatywa społeczna Stowarzyszenia Mieszkańców Ulicy Smolnej - Ćwiczeniówka. Codziennie przez trzy miesiące darmowe koncerty, spotkania, rozmowy... W ostatnią niedzielę odbyło się ostatnie (?) wydarzenie - Rekapitulacja (czytaj tekst w Gazecie Stołecznej). Co z Biblioteką stanie się teraz?



MY PODPISALIŚMY JUŻ PETYCJĘ W OBRONIE BIBLIOTEKI!
DOŁĄCZ DO NAS!