wtorek, 1 czerwca 2010

Aleja Na Skarpie

„charakter drogi wynika z jej stosunku do miejsc”
Christian Norberg-Schulz
 
Jest w Warszawie aleja Na Skarpie. Ma 300 metrów długości. Zaczyna się ślepo przy terenach sejmu, na drugim końcu prze-chodzi w szlak spacerowy. Nie jest ulicą specjalnie znaną.

A jeszcze przed wojną stanowiła symbol jednej z istotnych koncepcji rozwoju miasta stołecznego. Tym samym jej realizacja była gorąco popierana przez prezydenta Stefana Starzyńskiego. Wzdłuż alei, symbolu ciągłości, powstawały wspaniałe założenia, takie jak choćby gmachy Sejmu RP, Muzeum Narodowe, budynki mieszkalne wzdłuż dzisiejszej ulicy Bartoszewicza (dawniej alei Na Skarpie) itd... Aleja wpisała się w plany miasta, o czym świadczy fakt, że w licznych konkursach architektonicznych i urbanistycznych znajdowała zwykle swoje miejsce. Na wystawie zorganizowanej w 1938 roku: 'Warszawa wczoraj, dziś i jutro', aż dwie makiety poświęcone były obszarowi skarpy i aleja wyraźnie się na nich rysowała.

Czy dzisiaj o niej zapomniano?

promenada

"Śródmiejski odcinek Skarpy i przyległych terenów jest dla Warszawy rejonem, gdzie zaistniała niezwykła wspólnota przyrody, historii, kultury, architektury i pejzażu, który może i powinien stać się obszarem centralnej przestrzeni publicznej."

Koncepcja poprowadzenia na skraju górnego tarasu skarpy ciągu komunikacyjnego pochodzi ze Szkiców wstępnych planu regulacyjnego miasta stołecznego Warszawy opracowanych w 1916 roku przez Koło Architektów.

„W planie zarysowuje się także po raz pierwszy idea przeprowadzenia alei na Skarpie – jako przedłużenie Krakowskiego Przedmieścia. Aleja ta biegłaby od ul. Kopernika, obok Teatru Polskiego, górnym tarasem Skarpy, wiaduktem nad ul. Tamki przez Dynasy, wiaduktem nad ul. Wiejską i przedłużoną Myśliwiecką do projektowanego na Siekierkach parku narodowego.” W planach Tołwińskiego aleja Na Skarpie miała być trasą odciążającą komunikacyjnie Nowy Świat. Nazwana została arterią komunikacyjną, choć wyobrażenia o alei jako obwodnicy Traktu Królewskiego zweryfikował szybko rozwój motoryzacji.

W 1922 roku m.st. Warszawa uchwala plan regulacyjny, który utrwala prawnie ideę alei Na Skarpie. W kolejnych latach aleja występowała na szeregu opracować szczegółowych.

gospodarka nakazowo – rozdzielcza

Po wojnie założenie alei Na Skarpie nie pojawiało się w stołecznych planach. Dla skarpy powstały plany utworzenia Centralnego Parku Kultury, ale przedwojenne założenie promenady spacerowej szczególnie wyeksponowane nie zostało.

"Nie ma Alei na Skarpie w formie ciągłej ulicy, czy nawet promenady. Być może jest to protest wobec przedwojennych pomysłów."

Kwestia alei nie została zapomniana całkowicie. Architekci pamiętali o niej. Nie otrzymała ona jednak poparcia politycznego, nie została wpisana w żaden prestiżowy plan rozwoju, nie uzyskała statusu założenia priorytetowego (co w warunkach gospodarki sterowanej centralnie oznaczało brak środków i warunków dla realizacji).

Tak tę sprawę wspomina architekt Zygmunt Stępiński:

"Po wojnie już w pierwszych miesiącach pracy BOS powrócono do tego problemu. (...) W dużej mierze przyczyniły się do powstania alei Na Skarpie prace społeczne oraz opracowanie, w czynie społecznym, dokumentacji przez biura projektowe. (...) Mało jednak kto wie, iż inwestycja ta jako całość nigdy nie znalazła się w planach gospodarczych. Budowa jej była zawsze uzależniona od innych wielkich inwestycji prowadzonych na jej przebiegu lub
w sąsiedztwie."

Takim niskobudżetowym sposobem w latach siedemdziesiątych udało się zrealizować kładki piesze nad ulicami Górnośląską, Książęcą i Tamką. Co prawda, Stępiński dodaje: "Ogromną rolę odegrał też niezmiennie przez cały czas życzliwy stosunek do tej budowy Dzielnicowej Rady Narodowej Śródmieście". Pamiętać jednak należy, że dokładnie w tym samym czasie Arseniusz Romanowicz realizował Dworzec Centralny, który przygotowywany na przyjazd Breżniewa realizowany był bez liczenia się z kosztami. Inne miała centralna władza priorytety i innym sprawom życzliwość okazywała.

Narodowy Park Sztuki i Warszawska Droga Kultury

Historia uczy nas, że tylko wtedy aleja Na Skarpie powstanie i 'zadziała' jako atrakcyjna przestrzeń publiczna, jeśli stanie się elementem większego założenia i programu. W XX-leciu międzywojennym stanowiła symbol dla zakrojonego na większą skalę planu: równolegle do niej powstawały znakomite gmachy publiczne. Po wojnie, jak wspomina Stępiński, niektórzy architekci pamiętali o niej, ale realizowanie w czynie społecznym pojedynczych elementów nie mogło przynieść pożądanego skutku. I nie przyniosło.

Słusznie zauważa Maciej Czeredys:      "Można ponadto wątpić, czy aleja Na Skarpie, funkcjonująca jedynie jako ciąg spacerowy, byłaby na tyle atrakcyjna, żeby warto było kształtować infrastrukturę komunikacyjną włączającą ją w strukturę miasta." Potrzeba czegoś więcej niż ciągu spacerowego. Urbaniści wymieniają cztery warunki powstania dobrej przestrzeni publicznej:
  • atrakcyjność przestrzenna
  • atrakcyjność funkcjonalna
  • dostępność
  • bezpieczeństwo

Wnioskiem Czeredysa, płynącym z badań nad stanem istniejącym korony skarpy, jest:

"Atrakcyjność funkcjonalna powinna stanowić priorytet w kształtowaniu skarpy, ograniczony jedynie wymogiem ochrony jej fragmentów wyróżnionych ze względów przyrodniczych i geologicznych."

Próbą odpowiedzenia na tak postawiony problem jest koncepcja dr Andrzeja Kicińskiego, który przewidział nadanie obszarowi Jazdowa spójnego charakteru - stworzenie Narodowego Parku Sztuki. Wydaje mi się, że jest to myśl słuszna. Odpowiada nie tylko na kwestie kształtowania przestrzeni publicznej. Jest realna, bo rozwija cechy, które korona skarpy już posiada - lista znaczących instytucji kultury mieszczących się na skarpie jest imponująca.

Idea Kicińskiego jest również celną odpowiedzią na pytanie: czyje jest miasto? Jest odpowiedzią na pytanie o dzisiejsze aspiracje i potrzeby.

(…)

Na podobnych założeniach opiera się projekt Warszawskiej Drogi Kultury. Jest jednak twórczym rozwinięciem idei Parku Sztuki – rozwinięciem na miarę dnia dzisiejszego.

[powyżej przytoczono fragmenty pracy magisterskiej "Miasto na krawędzi - na krawędzi Miasta", Artur Jerzy Filip, Warszawa 2009] 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz